mnie najbardziej rozbawiła scena spadajacej na samochód teściowej czyli baśki z m jak miłość, komiczne naprawdę. Tylko nie bierzcie mnie za jakiegoś bezdusznika po prostu spodziewałam sie, że to jest taki zwyczajny dramat obyczajowy, podobny do amerykanskiego a tu Segda dźga czarka, linda ją topi, no to w szoku byłam, a na końcu Baśka spada z miotłą. I wszystko jest git.

Jest jeszcze jak w czasie, gdy jechali do szkoły Kasi. Rozmowa na medal.

Mi podobał się dialog z kuratorkami:
- te meble są stare?
-tak, to antyki.
;)
i kwestia Pazury zanim otrzymał pchnięcie w brzuch...:]

Nie zrobisz tego... (pchnięcie) Ugh, ty dziwko...

PS: zawsze chciałam być archeologiem :-D

Ha ha, po tylu latach...poczułem się jak wykopalisko ;)

Nie dziwko, tylko "ty głupia dupo".

Szczerze mówiąc to dla mnie w tym filmie nie było nic śmiesznego i myślę że nie miało być, raczej wiele scen było naprawdę wzruszających i takich prawdziwych, trochę sobie popłakałam

-Babcia nie kazała mi iść do szkoły
-Bo babci nie chcieli przyjąć do żadnej szkoły i teraz ci zazdrości. :)

Nie ogladasz pan amerykanskich filmow? Baba utopiona w wannie zawsze wstaje

- Kasiu! Kocham cie!
- Kup pan kobiecie kwiaty, albo jakas bielizne, a nie sie drzesz po korytarzu.