Maciej Ślesicki zna się dobrze na kinie. Schemat komunistycznego kina przeniósł w realia
postkomunistyczne. Wówczas był podział: komuniści (dobrzy) i Ci co stają przeciwko Ich "ciężkiej
pracy" W świecie tego filmu jest tak że kobiety w 90% są tym "złym". Mężczyźni albo są na Ich
usługach albo milczą albo solidaryzują się z Nimi albo jak ten 1 Cezary wspierają Michała w
Jego działaniu. Bardzo tania gra na emocjach widza ale podana w przystępnej, światowej wręcz
formule. Spośród plejady aktorów jedynie Aleksandra Maliszewska, aktorką nie będąca zagrała
najlepiej. Pozostali w tym Bogusław Linda, który był w tamtych czasach na fali wznoszącej
budują postacie na wyeksploatowanych schematach. Temat ważny i poważny ale w filmie nie do
końca tak poważnym. Scena wtargnięcia do domu Cezarego przez Ewę to zagadka kinowa. Jak
Ona się tam znalazła ? W końcu Michał nikomu nie wyjawiał gdzie Cezary mieszka ani także że
Cezarego zna. To jak chora psychicznie kobieta wpadła na to że to u Cezarego jest Jej córka ?
Nie wiem czy CI co 10 obdarzają ten film mają na to odpowiedź. I w ogóle to za długie kino. W 90
minutach można było zawrzeć wszystko.