Tato to dwie różne historie dramatyczne, z których można zaczerpnąć wiele świerzości polskiego kina. Pierwsza to historia dramatu córeczki, rozdzielanej między rodziców, o relacjach z ojcem i o trudnościach wychowania. Dramat ładny i treściwy. Druga historia jest natomiast dużo dużo mocniejsza. Opowieść psychicznie niezrównoważonej matki ma kilka przerażających scen. Kontrastuje tu delikatność i spokojność Segdy, muzyka na skrzypcach- gra córeczka, a nagle krew, tłuczona szyba, wrzask, matka próbuje zabić pielęgniarkę. Widz jest ciągle zaskakiany.
Tato świadomie odwołuje się do techniki horroru, i sprawdza się w tym nieźle. Szczwerze mówiąc NIGDY bym się niespodziewał, że dramat może mieć taką końcówkę. Nóż krew, ożywianie z wanny i inne typowe dla tego gatunku elementy. I znów zakończenie sceny- Segda- niezrównoważona matka, która zadźgała mężczyznę i pragnełą zamordować własną rodzinę siedzi i pomija kawę. Film to ciągła zmiana nastrojów, niestety dramat i powiedzmy thriller nie łączą się i stanowią dwie wyodrębnione opowieści. mimo wszystko jesen z najlepszych polskich dramatów. 8/10